poniedziałek, 18 lutego 2013

ROZDZIAŁ 2

Próbowałam wstać, lecz ból przeszywający mój kręgosłup uniemożliwił mi to. Chwiejnym krokiem udałam
w stronę schodów, a następnie do swojego pokoju, gdzie zauważyłam leżącego na podłodze Justina. Cicho się zaśmiałam przypominając sobie wczorajsze wydarzenie, lecz postanowiłam przejść do konkretów.
- Bieber wstawaj!- krzyknęłam mu nad uchem. 
Po chwili zauważyłam jak brązowooki uchylił swoje powieki. Zwycięsko się uśmiechnęłam.
- Czego? - warknął.
- Wstawaj i idź do domu! Musisz się szykować do szkoły! - krzyknęłam.
- To już dziś?! - zdziwił się.
- Tak, więc zabieraj się i wypad. - chłopak nie odezwał się, tylko posłusznie wstał i po szybkim ogarnięciu się, opuścił dom. Spokojnie weszłam do łazienki, a ciepła woda, którą obmyłam ciało, rozbudziła mnie.
Założyłam czystą bieliznę, po czym wróciłam do pokoju.
- Co ty tu robisz?! - pisnęłam, zakrywając się za drzwiami łazienki.
- Bo ja tylko szukałem słuchawek! - obronił się.
- Dylan wypad! - warknęłam.
- No, ale Kels! - przeciągnął, na co zmroziłam go wzrokiem, a on posłusznie wyszedł, wcześniej prychając pod nosem. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej strój, który przygotowałam dzień wcześniej. Założyłam go i znów wróciłam do łazienki, w celu zrobienia makijażu i fryzury.


- Dylan! Szybciej! - krzyknęłam, zakładając buty. Po chwili usłyszałam zbieganie ze schodów, a  po chwili
byłam już przed domem. Zdziwiłam się widząc szatyna opierającego się o maskę swojego samochodu.
- Co on tutaj robi?
- Siema stary! - krzyknął mój brat.
- Siema! - 'po męsku' się uścisnęli, na co przewróciłam oczami.
-To ty jesteś tą ślicznotką, którą miałem okazję poznać na kręglach? - szatyn podszedł do mnie, cwanie się uśmiechając.
- Bieber! - warknął Dyl. - O czym ty gadasz?
- O niczym - usprawiedliwiłam się, sztucznie się uśmiechając.
- Twoja siostra bardzo dobrze gra w kręgle - szatyn poruszał brwiami nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Zamknij się, dobra? - warknęłam. Ten tylko cwanie się uśmiechnął i otworzył przede mną samochód.
- Jedziesz?
- A co ja kurwa nogi na loterii wygrałam?
- Lepiej nie denerwuj Kelsey jak ma okres, bo nie myśli nad tym co robi - zaśmiał się Dylan. Zmrużyłam oczy i uderzyłam go w ramię. Wsiadłam do czarnego samochodu, po czym włożyłam kluczyki do stacyjki. Wjechałam na odpowiednią drogę prowadzącą wprost do szkoły. Za niecałe 20 minut byłam już na szkolnym parkingu. Przywitałam się z przyjaciółmi po czym udaliśmy się na salę gimnastyczną gdzie miała obyć się ceremonia. Zakończenie dobiegło końca. Szłam przez szkolny korytarz,aż nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła.Odwróciłam się i ujrzałam biegnącą w moją stronę Kate. Przytuliłyśmy się na przywitanie.
- Kelsey mam propozycję. Rodzice kupili sobie dwa bilety na Hawaje, ale niestety musili z tego zrezygnować, bo w tym samym czasie mają jakieś ważne wezwanie i dali, żebym się z kimś wybrała. O pieniądze nie trzeba się martwić, bo wycieczka jest już opłacona.
- Miała byś ochotę ze mną pojechać? - zapytała dziewczyna
- Zaskoczyłaś mnie. To jest trudna decyzja. Musiała bym jeszcze porozmawiać z rodzicami i wiedzieć co oni o tym myślą.
- To jak będziesz wiedziała co i jak to daj mi znać ok ?
- Dobra - pożegnałam się z przyjaciółką i udałam się do samochodu.
Nie lada chwila byłam już pod domem. Wysiadłam z samochodu po czym przycisnęłam przycisk dzięki, któremu auto się zamknęło. Przekroczyłam próg mieszkania  i zauważyłam walizki znaczyło co, że rodzice wrócili. Zauważyłam siedzącą na kanapie mamę, nie chciałam zwlekać więc podeszłam.
- Mamo jest taka sprawa. Kate rodzice mieli jechać na Hawaje, ale coś im wypadło w pracy i nie mogą skorzystać z tych biletów, więc Kate zaproponowała mi tą wycieczkę. Powiedziała też, że wszystko jest opłacone więc nie muszę się martwić kosztami. To mogła bym liczyć na to, że się zgodzisz ?
- Kelsey wiesz o tym, że nie wypada jechać na wycieczkę za, którą nic nie płacisz. Musiała byś opłacić tylko  siebie a dobrze wiesz jaka jest sytuacja. Musiała bym jeszcze porozmawiać z ojcem i wtedy byśmy mogli podjąć ostateczną decyzję.
- Tak się cieszę - uradowana zaczęłam skakać z radości.
- Jeszcze nic nie wiadomo, więc lepiej się nie tak nie ciesz, bo potem możesz się rozczarować -  odpowiedziała kobieta z niezbyt zadowalającym głosem.
Po rozmowie poszłam do siebie. Zamknęłam za sobą drzwi i siadłam do biurka. Włączyłam laptopa po czym
zalogowałam się na portalach społecznościowych. Na jednym z nich zauważyłam wiadomość od Kate.
 - I jak pozwolili ci jechać ?
- Gadałam z mamą, bo właśnie przyjechała i powiedziała, że jeszcze pogada z tatem, ale, że za bardzo nie wypada, że płacisz za mnie.
- Ja nie płace po prostu to rodzice zapłacili a, że oni nie jada to mi dali te bilety, żeby się nie zmarnowały, bo jednak to nie były małe pieniądze.
- Dobra, najwyżej jak się uda to skombinuje kasę i oddam ci połowę.
- Nie musisz mi nic oddawać!
- Muszę!
- Nie przyjmę od Ciebie żadnych pieniędzy.
- Przepraszam Cię Kate ale muszę lecieć, bo właśnie mam obiad. Do jutra.
Zamknęłam urządzenie po czym zeszłam na dół na rodzinny posiłek. Resztę wieczoru spędziłam przed telewizorem i laptopem. Było już późno. Poszłam się odświeżyć i położyłam się spać.
Dzień wyjazdu
To właśnie dzisiaj będę się smażyć na pięknych Hawajach w dodatku z moją najlepszą przyjaciółką.
To będą  najlepsze 2 tygodnie w moim życiu.  O godzinie 13 mamy samolot. Spakowałam walizki i przyniosłam je do drzwi. Nagle usłyszałam jak trąbi samochód. Podeszłam do ogna i spojrzałam. Była to Kate. Ostatni raz pożegnałam się z rodzicami i Dylanem i wyszłam z domu wcześniej  machając ręką.
- Hej -  przywitałam się z dziewczyną otwierając czarne drzwi od kabrioleta.
- Hej, widzę, że już gotowa. No to możemy jechać ? - zapytała dziewczyna z uśmiechem.
- Jasne. Nie mogę się już doczekać. Tak się cieszę, że rodzice się zgodzili na ten wyjazd.
- Mam nadzieje,że ci się spodoba - uśmiechnęła się po czym przekręciła kluczyki w stacyjce i wyjechała z pojazdu. Na mieście o dziwo nie było korków, więc  w niecałe 15 minut byłyśmy już na lotnisku.
- Obcy numer -  zdziwiła się Kate,patrząc na wyświetlacz swojego telefonu. Przystanęłyśmy po czym dziewczyna przyłożyła urządzenie do ucha. Jej mina, nie wskazywała na nic dobrego.
- Dobrze. - Do widzenia- pożegnała się z rozmówcą i z grymasem spojrzała w moją stronę.
-Kelsey dzwonili ze szpitala. Coś z babcią muszę tam jechać - posmutniała.
- To do dobrze, jadę z tobą.
- Oszalałaś! - krzyknęła.
- Nie będzie sobie psuć wakacji, wszystko jest zapłacone, jedź - dodała.
- Ale sama? - mruknęłam.
- Zrób to dla mnie - położyła swoją dłoń na moim ramieniu.
Chwile się zastanowiłam i niepewnie pokiwałam głową. Dziewczyna od razu się rozpromieniła i pocałowała mój policzek.
- No to jedź - pisnęła, pchając mnie do przodu.
- Jak wylądujesz to zadzwoń! - krzyknęła ostatni raz machając.
Powtórzyłam jej gest i z uśmiechem przeszłam przez bramki, a następnie usadowiłam się w wygodnym fotelu. Po wielu godzinach dotarłam na miejsce. Wzięła bagaże i wysiadłam z samolotu. Na poczekaniu przywitały mnie mocno bijące promienie słoneczne. W pobliżu lotniska zauważyłam czarny samochód, który miał mnie zawieść pod sam hotel. Wysiadłam z samochodu czekając na walizki wyciągane przez miłego pana, który mnie tu dowiózł. Weszłam do budynku po czym skierowałam się do recepcji by wziąć kluczyki i pójść na górę.  Po wejściu od razu rzuciłam walizki i zaczęłam zwiedzać apartament. Podeszłam do okna.
Widok z niego był niebiański. Ta niebieska woda, jasno zielone palmy na, których najczęściej zawieszone były hamaki to na nich wylegiwali się ludzie, patrzący w niebo na, którym nie było widać ani jednej chmurki. Promienie biły tak mocno, że większość osób przynosiło ze sobą wielkie parasole dzięki którym mogli się schować w cieniu. Widok z okna był po prostu nie do opisania. Udałam się do łazienki, po czym przebrała się w strój kąpielowy. Wyszłam z pokoju hotelowego zamykając za sobą drzwi i oddając kluczyki pani recepcjonistce. Kiedy doszłam na wspomniane wcześniej miejsce, rozłożyłam ręcznik na , którym się położyłam oglądając grających niedaleko mnie chłopaków w siatkówkę. W pewnym momencie zauważyłam jak jeden z nich idzie w moją stronę.
- No cześć maleńka jak ci na imię?- usłyszałam za sobą.
- Kel...Justin?
- Kels? Co ty tu robisz? - spytał podchodząc bliżej.
- Przyjechałam na wakacje, a ty?
- Jestem tu co roku. Uczę serfować - oznajmił przeczesując ręką włosy.
Dopiero teraz zwróciła uwagę na jego umięśniony tors. Kropelki wody spływały po nim co doprowadzało do szaleństwa! Kelsey! Skup się! skarciłam się w myśli.
- Bieber i surfing? Dobre mi - zaczęłam się śmiać poprawiając okulary.
- Możemy umówić się na lekcję - zaproponował, zabawnie poruszając brwiami.
- Może nie ?
- Jak byś się jednak zdecydowała szukaj mnie tam - wskazał palcem na pobliską budkę. Po czym puścił mi oczko i poszedł.  Cały czas myślałam nad tym czym zgodzić się na te lekcje. Po długim namyśle zdecydowałam się i ruszyłam w stronę wyznaczonej wcześniej przez Justina budki.
- Przepraszam. Chciałaś się może zapisać? - zapytał blondyn.
- Tak, ale chciała bym u Justina Bieber.
- Justin jest chwilowo zajęty, ale mógłbym Cię zapisać do kogoś innego.
- Jeszcze do końca nie jestem zdecydowana. W razie czego to się jeszcze zgłoszę - odpowiedziałam niebieskookiemu po czym wróciłam na ręcznik.
Po chwili zauważyłam jak podchodzi do mnie Justin.
- I co zdecydowałaś się - spytał brązowooki.
- Zobaczę.
- No to tutaj o 18 - oznajmił i zniknął.

        Siema XD. No to pojawił się już 2 rozdział. Nie wiem czy wam się spodoba. Proszę o szczere opinie w postaci komentarza, proszę pisać nawet jeżeli macie jakieś uwagi lub pomysły na kolejny rozdział. Wezmę to pod uwagę. Piszcie swoje nazwy TT. To jest mój ASK jeżeli macie jakiekolwiek pytania zapraszam.

9 komentarzy:

  1. Czekam na nexta c: @Mikax333

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu *-* Genialne ! Szkoda, że nie mogły lecieć obie :c / sniezynaa

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no! Coraz lepiej XD Za niedługo będzie cacy :D Tylko tam jest trochę zdań, które nie brzmią zbyt dobrze, ale dopiero zaczynasz, więc spoko. Z każdym dniem będzie coraz lepiej, zobaczysz. Tylko błagam Cię! Zmień tę czcionkę! Słabo widać kropki -,- A to utrudnia czytanie. Ogólnie jest dobrze. Więcej napiszę jak będzie jeszcze lepiej ;P Wtedy licz na mój komentarz ^^ To siema, nie?

    OdpowiedzUsuń
  4. ogólnie to taki sobie ale jak poćwiczysz trochę będzie świetnie:) wiem jak trudno jest prowadzić bloga więc rozumiem:) czekam na następny rodział:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już czekam na next<3 /@nessvanq zapraszam do mnie : http://writing-gives-happiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny rozdział, czeka na następny :- - @PoliiOfficial

    OdpowiedzUsuń
  7. spoko rozdział , fajnie piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Staraj się unikać powtórzeń : ) A tak to nieźle :>

    OdpowiedzUsuń
  9. opowiadanie jest bardzo , ale to bardzo ciekawe . nie mogę się dozekać kolejnego rozdziału . z pisaniem jest okey i piszesz ciekawie ,a to najważniejsze . jest bardzo ciekawie , czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń